kolejny poranny lajcik, dziś celowo krótko żeby sił na wieczór starczyło. Strategia dobra ale rezultatów nie przyniosła, ledwo przeczłapałam ten trening. Nie wiem, czy tak dramatyczny spadek formy da się przypisać zmieniającej się pogodzie… Porażki innych nigdy mnie nie pocieszały, ale zauważyć należy fatalny występ Murraya i szybko oddany w 2 setach mecz z Giraldo. W sumie nie dziwię się, że Andy nie dał rady – na ceglanej czyli pomarańczowej nawierzchni grać z przeciwnikiem w różowej koszulce i czerwonej czapce to musi być trudne:)
Łukasz też nie dał rady, po wczorajszym świetnym występie dziś słabiej choć nie był to zły mecz. No ale ten Agut to cyborg rzadki. Dla Kubusia i tak ogromne brawa za cudowną walkę i emocje. Próbował do końca. Prawdziwy wielki Sportowiec
- DST 28.51km
- Czas 01:21
- VAVG 21.12km/h