Nordic Cycling 2023 dz.2

“sponsorem” dzisiejszego odcinka jest DB.
Po niemiecku: Deutsche Bahn. Po polsku: Do Bani.
Największa udręka tego wyjazdu:((((

Już od początku roku wiadomo było, że Dojczland dzierga ogólnoniemiecki kolejowy bilet miesięczny, zwany – jakże adekwatnie – Deutschland Ticket.
Po gigantycznym ubiegłorocznym sukcesie pilotażowego programu nieograniczonego biletu miesięcznego na pociągi regionalne i transport miejski w cenie 9EUR/mc (kto by swoją drogą nie kupił????? w Dojczlandzie chyba każdy pojedynczy bilet na dystans dłuższy niż 10km jest droższy niż 9 EUR!)  obowiązywał w czerwcu, lipcu i sierpniu 2022 (i zapchał kompletnie pociągi na popularnych kierunkach) z pompą i wielokrotnie ogłaszano odpalenie programu docelowego.
Deutschland Ticket dla każdego! za jedne 49EUR/mc jeździsz wszystkim co się porusza w miastach + pociągi REG ile tylko chcesz. Brzmi fajnie?
Co za lipa.

Bilet jest w systemie abonamentowym. Wypowiedzenie umowy możliwe tylko do 10 dnia miesiąca poprzedzającego. Więc jeśli chcesz bilet tylko na maj to musisz go zakupić do 10 maja i od razu wypowiedzieć. Więc mój plan żeby bilet kupić już w Dojczlandzie jest nierealizowalny. Trudno. Zakładam konto na DB, próbuję zakupu dokonać raz, drugi, trzeci…. Trzydziesty trzeci. Pięćdziesiąty. Do subskrypcji trzeba podać konto w banku. Karta nie może być. Trudno. Podaję konto. Inne konto. Następne konto. Nie ma opcji. System zawsze zgłasza FEHLER. Infolinie feler potwierdzają, zachęcając do kontynuowania prób. Tiaaaa.
Do Dojczlandu jadę bez tiketu,  ale też bez problemu ze skasowaniem subskrypcji. Bo system ma problem nie tylko z zakupem ale i z odwołaniem. Więc mogłabym zostać z biletem od razu na czerwiec.
(piszę maile do DB. Rejestrują. Odpowiedź nie przychodzi. )

No dobra, bilety nie fortuna. Liczyłam co prawda mocno na tanie przejazdy i tak planowałam trasę, żeby z trucheł regionalnych korzystać. Żałuję, że mi fajna opcja przechodzi koło nosa, więc węszę jeszcze wokół info dotyczących germańskich pociągów.
I tak dowiaduję się, że być może za przejazdy nie zapłacę nic. Nul. Zero. Bo być może żadnych przejazdów nie będzie!

Na najbliższe 48h (!!!!) zapowiadany jest na kolei STRAJK. Przy czym ma to być strajk totalny, obejmujący cały transport,  również towarowy a nawet miejski. Żadnych wyjątków. Żadnych autobusów zastępczych. Nie, no przecież nie sparaliżują całego kraju… Że co? Że w marcu już taki strajk zrobili? Serio? No żesz.

Nie bardzo mam pomysł, jak teraz na szybko modyfikować plan. Postanawiam więc jechać dziś to, co jechać miałam. Zupełnie nową traskę do Neubrandenburga.

Na trasce cień strajku leży ale baaardzo jest ona fajna. Przy drodze 110 szybko pojawia się przyzwoita ścieżka, a za Usedom

zaczynają się naprawdę fajne klimaty. Będzie prom!

Albo może raczej promik:))))

W oczekiwaniu na promiku przybycie zamawiam niemiecki specjał czyli rybę w bułce.

Białas bułka bardzo niemiecka, paniery kilo na rybce takoż, ale po paniery odjęciu rybka całkiem smakowita, jeno mało się jej okazało:)))
Po przeprawie promikiem dość niesamowita okolica, rezerwat ptaków, bezludzie zupełne. Trochę straszno.

Droga do Anklam

cały czas tymi łąkami/polami, trochę fajnego asfaltu, trochę akceptowalnego szutru.
W Anklam emocje, to pierwsza miejscowość ze stacją. Na stacji jest coś w rodzaju informacyjnego okienka, to nie jest taka typowa kasa, ale jeśli dobrze zrozumiałam coś jakby filia DB. Realizuję swój plan mówienia do Niemca tylko po niemiecku, pan ma trochę dziwną minę ale mówi głośno i wyraźnie:))) Podobno jednak nie wszystkie pociągi odwołane. podobno w Schlezwiku strajk jest dość ograniczony. A ja właśnie tam… 
Pan mówi, że jest szansa że z Neubrandenburga jeszcze dziś wieczorem coś pojedzie do Lubeki. A ja chcę do Lubeki. Miałam co prawda jechać jutro ale dziś też chętnie pojadę jeśli będzie czym. Kupuję bilet:)
Droga do Neubradenburga przez Friedland

jest śliczna. W dodatku spływa na mnie farcik pogodowy. W całej Polsce leje równo i tu lać miało też, ale chmury czarne przy granicy zostają i prawie cały czas jest słońce. 
W Neubrandenburgu

nie udaje mi się za dużo zobaczyć, pędzę przede wszystkim na dworzec i jak tylko okazuje się się JEST a właściwie, że BĘDZIE

to już murem tkwię i na niego czekam. Jest. Jadę. Dojeżdżam. Jest Lubeka!

  • DST 101.76km
  • Teren 2.10km
  • Czas 04:48
  • VAVG 21.20km/h

mapka ze stravy jest tutaj   

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *