kurpiowsko-warmińska super jednodniówka

od tygodnia wieje uparcie non-stop ze wschodu, nie jakoś huraganowo więc wrzucam  lajtowe pętelki typu Górki – fajnie, no jednak czegoś extra mi się chce. Na dziś wróże zapowiadają małą wietrzną odmianę – ze wschodu ale ze składową południową i mam na ten wariant pewien plan:)))
Który zakłada:
wyruszyć wcześnie,

złowić truchło na Wileńskim,

(oooo – nie takie to truchło jakie zawsze jeździło do Tłuszcza. Nóweczka!)
złowić kolejne truchło w Tłuszczu, w stronę Ostrołęki podążające,

(oo, to było prawdziwe truchło, niemal zabytkowe:))),
wysiąść w Pasiekach,

(przymusowo, bo tradycyjnie na linii ostrołęckiej odcinkowy remont i truchło do Pasiek jeno póki co dojeżdża. Ale uwaga, w nowym rozkładzie od 11.06 rusza z Ostrołęki spalinobus do Chorzeli – po 20 latach – i wtedy ponoć przejezdność wróci)
i dobrze się bawić na znanych i uwielbianych traskach:))))
Jeszcze zabawa się na dobre nie zaczęła, a tu już od razu w Goworowie niespodzianka!

ŁAŁ! Co za miejscówka! Dwa ogródki, śliczne wnętrze a wybór słodkości oszałamiający.
Firmowy “salon” pobliskiej piekarni/cukierni Romanowski, na którą wielokrotnie patrzyłam przez płot tęsknym wzrokiem nęcona rozkosznymi zapachami. Od sierpnia 2022 miejscówka działa, otwarta – UWAGA – od 6!!! , tylko w niedziele od 7. Robię zapasy i żałuję, że takie solidne śniadanie zjadłam w pociągach:)
Odcinek Goworowo-Gierwaty znam, ale Gierwaty-Ostrołęka jadę pierwszy raz.

Fajnie! I nieco powyżej polskiego standardu:)))

Nad Ostrołęką, jej ścieżkami i przeprawą mostową pastwić się nie będę, przynajmniej widoczek z tego mostu ładny.

Za mostem ze 2km masakry 53 bez pobocza i już skręt w lewo.
Na to czekałam!

Ponad 40km absolutnie rewelacyjnych dukcików, Wyszel-Baranowo pierwsza liga ale pozostałe też świetne. Wyjazd na wojewódzką Myszyniec-Chorzele (asfalt taki sobie ale pusto) i po 4km skręt w prawo na Mącice – nówka przez las. 12 rozkosznych kilometrów

do Wielbarka, gdzie wyczajam stację na O, sprzedawcę truskawek i ni to park ni to skwerek z rzeczką, fontanną i tysiącem ławek.

Wielbark-Jedwabno (508) absolutnie uwielbiam, zachwyca mnie ten las.
Z Jedwabna opcji kilka, dziś pojadę 58 do Olsztynka bo krajówka to nietypowa. Wąsko i bez pobocza ale asfalt super, las piękny, pagórki fajne a ruch tu zawsze był nikły.

Kiedyś jeździłam tędy pasjami ale dawno już – ze  2 lata? – nie byłam. Chcę tu trochę sprawdzić Cellestyna:) i sprawdzian wypada świetnie:))) A ruch nadal mikry. Jedzie czasem TIR drzewny, czasem wariat osobówką szarżuje na wirażach, ale na odcinku prawie 40km nie miałam żadnej trudnej sytuacji. Niemniej ta droga do jazdy na lampkach obowiązkowo. 
W Mierkach miałam wyczajoną świetną pocztówkową miejscówkę nad jeziorem Pluszne, stary PRLowski ośrodek zreaktywowany nieco serwował nie najgorszą pomidorówkę, ale przede wszystkim serwował cudny taras wchodzący głęboko w jezioro (które zawsze miało ten niesamowity turkusowy kolor…). Niebieski pozował tu sto razy, a może nawet dwieście.
Cellestyn zdjęcia nie dostanie, bo to niestety będzie pożegnanie z tym miejscem, ostatnia taka pocztówka, przez zasieki zrobiona. Budowa prywatnych apartamentów. Jeszcze ten ostatni raz udało się przedrzeć…

Więc zamiast pól godzinki nad Plusznym mam pól godzinki w Olsztynku, w sam raz na zupę rybną w Zielonym Piecu (dokładnie” Restauracja z Zielonym Piecem”. Istotnie:))

  • DST 189.41km
  • Czas 08:53
  • VAVG 21.32km/h

mapka ze stravy jest tutaj

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *