Łeba 2010

no i pognało mnie znowu trochę za daleko jak na coraz krótszy dzień i relaksową jazdę:) powrót był trochę nerwowy, bo szybko zmierzchało a nocna jazda przez las (nawet asfaltem) to jednak nie jest moja ulubiona zabawa. Trzeba bylo mocno naciskać na pedałki a tu pagór za pagórem. No ale jakoś dałam radę:) Niemniej po leniwym porannym plazowym spacerku i wielce lajcikowej jeździe w pierwszą stronę końcówka była ostra, zasłużyłam na każdy kęs pysznej kolacyjki:) Ale wieczorna sauna znowu wprowadziła mnie w bardzo leniwy nastrój… Dzisiejszą trasę wybrałam perfekcyjnie, wiatr nie był dziś mocny (!!!!) ale jednak trochę przeszkadzał, zatem pozmagałam się z nim w pierwszą stronę a potem była nagroda. Początek trasy to “łebski” standard :), czyli objazd głównej drogi do Wicka przez Nowęcin i Szczenurze, miłe zaskoczenie gdyż pojawił się tu nowy asfalt, ale nawet z dziurawymi kawałkami uwielbiałam tę drogę. Jest przepięknie. Nigdy nie widziałam jej w takiej mocno jesiennej scenerii, tylko zyskuje na atrakcyjności. Potem przez Wicko i kawałek główną 213 do Pobłocia. Tu eksploracja nowego kawałka – skręt do Stowięcina – piękny i prawie nie uczęszczany asfalcik przez las i łąki. W Stowięcinie skręt do Lęborka, ta droga absolutnie rewelacyjna, zupełnie pusto, las prawie cały czas. No i wyjątkowo pocelowałam z kierunkiem, kilka super zjazdów (45km/h na grubych oponkach:)) a tylko 2 podjazdy:) 20 km do Lęborka minęło mgnieniem. Potem już nie było tak fajnie, Lębork niestety wbrew moim oczekiwaniom nie posiada zamku!! I jest wcale nieciekawy. Nie bardzo wiem dlaczego byłam taka pewna z tym zamkiem, no na pewno nie dlatego jak to prześmiewczy szydercy sugerowali Lębork-Malbork:) Nie miałam już czasu, żeby wracać boczniakami, więc pognałam główną przez wszystkie męczliwe pagóry. W nagrodę czekał na mnie przed Wickiem dłuuuugi zjazd:) Odrobiłam go częściowo w Charbrowie. Nie dość że koszmarny pagór to jeszcze zdechły dzik na samym szczycie! A jutro znowu trzeba będzie tamtędy…

  • DST 86.20km
  • Czas 04:32
  • VAVG 19.01km/h

do tej wycieczki jest mapa, która jednak nie jest dokładnym odbiciem blogowego wpisu. Moja wycieczka była krótsza, wracałam główną drogą przez Gęś, bez skrętu na Łebień. Jednak z jakiegoś powodu AD 2013 podczas przygotowywania mapy BIKEMAP nie “przepuszczał” przez Gęś uporczywie rysując objazd, nie wiem, co tam się teraz dzieje…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *