powrót sochaczewskiego lajcika:)))

czas był już najwyższy na ulubione traski wrócić. Zdroworozsądkowe zachowania pandemiczne super, ale po tym jak dzisiaj ogłoszono spodziewaną CZWARTĄ falę NA JESIENI uznałam, że jedyną opcją naprawdę zdroworozsądkową jest nie dać się zwariować. 
Powrót na linię sochaczewską zaowocował odkryciem, że wirus póki co wytłukł chyba niezniszczalne jak się wydawało wiekowe truchła, stadlerek nowiutki przyjechał, w rejonach tych nigdy nie oglądany.

Pociąg ładny, ale miejsca na rowery nie za wiele. W truchłach więcej było.
Sochaczew powitał słoneczkiem, dziewiątej jeszcze nie było a polarek już do sakw powędrował. Cukiernia Lukrecja w świetnej formie jak zawsze. Malinowe pączusie były doprawdy znakomite:)))
No i traska. Jak ja tęskniłam za tymi klimacikami!

Wzdłuż 575 woda wielka, jakiej nigdy tu nie widziałam. Śniegu musiało być tu po pas.

no a w Górkach zabawa w ciepło/zimno, zima i lato dwa w jednym:)))

Piękny to był dzień. Szkoda, że to jeszcze nie prawdziwa wiosna, taka na dłużej…

  • DST 112.12km
  • Czas 05:56
  • VAVG 18.90km/h

mapka ze stravy jest tutaj

2 thoughts on “powrót sochaczewskiego lajcika:)))

  1. No nareszcie…
    I sochaczewski lajcik się doczekał… :)))

    A niebieski zgrzyta zębatkami… :)))

    Piękny dzień, świetne wiosenno-zimowe fotki…
    Oby do prawdziwej wiosny :)))

    1. dzień był absolutnie doskonały, setka wpaść musiała. Ty też zacnie z pogody skorzystałeś, półtorastówaś w lutym zapewne dobrze smakował:)))

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *