ostatni dzień okazał się mocno nostalgiczny. Chyba mam syndrom opuszczonego gniazda. Bocianiego:) Na poprawę nastroju zawsze działa moja ulubiona trasa Podlejki-Worliny-Łukta-Zawroty-Szeląg-Ostróda. Kilometraż niestety mocno ograniczony przez przymusowe odwiedziny ostródzkiej kliniki dentystycznej. Szczęśliwie skończyło się na strachu, ale godzinka umknęła. W tej sytuacji poszłam na całość i zostałam w Ostródzie na dłużej ularwiając się mega przyjemnie na przezacnym słoneczku. Do Unieszewa podjechałam z Lubajn tym czerwonym co zawsze:)
- DST 82.76km
- Czas 04:01
- VAVG 20.60km/h