marzenie o nowym rowerku opadło mnie w totalnie niekorzystnym rynkowo momencie. Popandemiczne turbulencje ogołociły sklepy z ciekawego asortymentu, a już na pewno przetrzebiły zapasy małych ram – których i tak nigdy wiele do wzięcia nie było. W efekcie od czasu jazdy testowej na niezapomnianym w swej kolorystyce Specowym “łososiu” końcówka wiosny, lato i pół pięknej jesieni tyrać musiał bez szans na zmiennika niebieski.
Dzielnie sobie jak wiemy poczynał, no ale ile można.
W przyszłym sezonie czasem sobie odpocznie. Bo spontaniczna wyprawa do Gniezna do “dealera” Bianchi była doskonałym pomysłem. Pozyskałam Cellestyna:))
(bo kultowy kolor Bianchi – celeste – był oczywistą wskazówką jak NOWY powinien się nazywać zamiast fabrycznych wymysłów. Przez dwa “l” sobie zażyczył:))
Dziś był na pierwszej testowej jeździe i po lekkich poprawkach ustawień może jutro jeszcze coś pojedzie. Szykuję go do jazdy na lekko w suche i cieplutkie dni. Więc będzie mnie cieszył zimą raczej swoim widokiem niż jazdą. Ale fajnie jest mieć perspektywy:))
- DST 77.37km
- Czas 03:42
- VAVG 20.91km/h
mapka ze stravy jest tutaj