..a w Ciechanowie czekał już na mnie ON. Orzeł. Orzeł Z Ciechanowa:) Zawsze wprawia mnie w dobry humor. Dzisiaj jego rola była niewielka, bo perspektywa całodniowej wycieczki po ulubionych trasach załatwiła mi fantastyczny nastrój już od wczoraj, ale zawsze miło popatrzeć na przyjazne oblicze;)
Zostawiwszy orła jego wzniosłym rozmyślaniom ruszyłam na Grudusk. Z Gruduska do Krzynowłogi. A potem skręt do Janowa, gdzie było tak:
Tu też mam swoich niezawodnych poprawiaczy humoru
90 kilometrów do Nidzicy (przez Muszaki) w takich klimatach minęło jak mgnienie. A w Nidzicy czekał na mnie już zamek i zamkowa restauracja
och mniam, jak było pysznie:) Pokrzepiona porcją naleśników w sam raz dla małego słonia pognałam dawną siódemką do Olsztynka. Z wiatrem w plecy! Rewelacyjny asfalcik, puściutko i hopeczki. Uwielbiam tę trasę. Z Olsztynka planowałam złapać znane z poprzednich sezonów czerwone truchło, żeby się podwieźć na powrotny pociąg Kolei Mazowieckich z Działdowa. A tu zamiast truchła podjeżdża nowiutka Pesa, wysuwa platformę, niebieski wjeżdża komfortowo do środka… Żadnego szamotania z rowerem wysoko nad głową żeby pokonać strome jak trawers na Rysy schodki. Niebieski był zachwycony
zwłaszcza, że dawno nie był w tak dopasowanym kolorystycznie środowisku:)
Czerwone truchło mnie w tym sezonie jednak nie ominie, bo Przewozy Regionalne zakupiły na razie 2 składy Pesy. DWA
A na koniec wycieczki jeszcze chwila na rynku w Działdowie
- DST 147.64km
- Czas 06:31
- VAVG 22.66km/h
do tej wycieczki jest mapa, dystans podpompowany przez dojazdy do stacji i kręcenie po Olsztynku i Działdowie
Ładna wycieczka i ciekawy opis.
dziękuję, mam nadzieję, że będzie ich więcej (tych wycieczek:))