Daleki Zachód 2020 – dz.4

na dziś wróże nie pozostawiają złudzeń – będą burzowe zlewy . Istotnie, lało całą noc, kapało rano… Ale już śniadanko bez przeszkód na powietrzu odbyło się i sytuacja w momencie wyjazdu nie wyglądała dramatycznie źle. Niemniej z planu jazdy przez Drezdenko rezygnuję na rzecz szybkiego dotarcia do Santoka, tam jest szansa na pociągową podwózkę i ucieczkę przed napierającym z zachodu frontem.

Boczny asfalcik do Skwierzyny przez Osiecko i Bledzew

bardzo dobrej jakości i sporo dał przyjemności z jazdy. Zwłaszcza, że w międzyczasie pojawiło się słoneczko. Ale nie ze mną te podpuszczalskie numery, prę na Santok:)
Pierwszy burzowy postój w Murzynowie.

Lało totalnie przez 3 kwadranse, piorunami waliło przeokrutnie. Bardzo polecam wysokiej jakości tamtejszy przystanek:)))
Bez wątpliwości zatem pcham dalej do Santoku,

który bez przeszkód osiągnąwszy (ładny asfalt, wojewódzka niby droga ale ruch nieduży)
doznaję nagłego ataku pomroczności jasnej i postanawiam (a widzę przecież te pomarańczowe kropy na radarach!!!) podjechać do stacji kolejnej Górki Noteckie.
Oj w mnogości dużej lęgły się WYRAZY, gdy jedyna droga do rzeczonych Górek okazała się być piachem przez pola a mimo dopingu, jaki zawisł na plecach 

przyspieszyć nijak się nie dało. Widmo złapania przez burzę pośrodku niczego w tym piachu doprowadzało mnie do rozpaczy na pograniczu paniki. I co za fart, piach zanikł, objawił się asfalcik a przy nim przystankowa wiata. Dopadłam jej w pierwszych kroplach.
Lało intensywnie, ale dość krótko, z Noteckich

na pociąg do Krzyża się załapałam. W pociągu po raz pierwszy usłyszałam wzmiankę o legendarnej kolarskiej grupie (chociaż już w sklepie zaskoczyła pani sprzedająca, rzucając, że “lubi tak sobie stówkę czasem skręcić”:))). Pan konduktor opowiadał historie o wyczynach lokalnych cyklistów, ze szczególnym naciskiem na pewnego starszego mocno jegomościa, co to kręci pasjami na Poznań a i w maratonach czynny (ja w pociągu a za oknem kolejna zlewa).
No ale Krzyż okazał się bardzo niegościnny. Najpierw na stacji mało nie padłam na widok schodów do nieba, które wydawały się jedyną alternatywą dla opuszczenia peronu. Odkrywszy archaiczną windę z duszą na ramieniu z peronu się wyrwałam (a potem przecież jeszcze drugi raz traumatyczna jazda, w dół). Brrrr. I co miał mi Krzyż do zaoferowania? Krzyż Pański!

Dla sprawiedliwości jednak powiem, że Orlen w Krzyżu nader gościnny, zwłaszcza pan Henryk zacnością się wykazał wór foliowy na tobół organizując- – bardzo to było przezorne, bardzo. Niebieski z worem niebawem się zaprezentuje:)))
Otóż i pan Henryk o rowerzystach z Krzyża opowieść snuł (podczas gdy nad Orlenem wisiała kolejna zlewa, która nijak nie chciała się przetoczyć), grupa zwie się Dynamo Krzyż. Gdyby ktoś czytał to pozdrowienia:)))
Zlewa tymczasem nad Krzyżem wisi, niebieski tobół ma w wór opakowany więc ja też wdziewam foliowe buciki i ruszamy, bo przekazane przez pana Henryka wieści o drogowych wykopkach nieco mnie niepokoją. Dość szybko znajdują też potwierdzenie, przed Hutą Szklaną znak zamkniętej drogi, kilkaset metrów dalej widać ryte błoto… szczęśliwie trafia się lokalny język i objazd przez wieś wskazuje, naddatek kilometrowy niezbyt wielki. Prawdziwy stresik jednak jeszcze przede mną, remontowanych jest kolejnych kilkanaście kilometrów drogi (wojewódzka 123 łącząca Krzyż z drogą 22 w miejscowości Przesieki, dojechać do Przesiek to mój cel. Jeśli się nie uda 123 muszę jechać naokoło przez Wieleń i Człopę. Mooocno naokoło.)
Uuuuuuuups. Jest zniechęcający znak. Droga zamknięta. Języka tym razem brak. Próbuję.
Droga wygląda tak:

i jest cała moja, przez kilkanaście kilometrów nie jedzie nic. Aż już prawie przed Przesiekami wyprzedza mnie kilkunastu gości na szosach. Dynamo Krzyż:)))
Kilka kilometrów, które muszę przejechać krajową 22 do przyjemnych nie należy. Droga ma ładny asfalt, ale jest bardzo wąska, z pagórkami i zakrętami a ruch TIRowy tu nielichy. 
Z ulgą skręcam w wyczekiwany leśny zjazd.

Już wolę po kamieniach niż z TIRami. Pora zamknąć ten pełen emocji dzień:)))

  • DST 99.14km
  • Teren 6.10km
  • Czas 05:12
  • VAVG 19.07km/h

mapka ze stravy (z pociągowym odcinkiem Górki-Krzyż) jest tutaj   

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *