dzień się trafił doskonały , chociaż rozkręcał się powoli.
Temperatura rosła szybko, ale wiatr pozostawał mały (!!!) i umożliwił całkiem solidną pętlę. Której pierwsza część dała okazję poznać zupełnie nowe rejony.
Najpierw eksploruję nieznany odcinek ósemeczki od Słupna do Radzymina aż do skrętu na Wiktorów. Mniam:)
Ale skręt przegapiłam chociaż kładka stoi jak wół. W bonusie zatem dostałam objazdowy kawałek enduro. Mogłabym się cieszyć wyjazdem i bez tego no ale jak mus to mus.
Za to za Wiktorowem nastąpiło asfaltowe zadośćuczynienie:)
i zawiodło mnie aż do Klembowa,
gdzie fajnych asfaltów był ciąg dalszy – ale dla rowerzystów przygotowano zupełnie specjalne atrakcje…
…które jednak zostały olane:)))
Klembów-Miąse-Kury-Sulejów-Jadów,
chwila odpoczynku
i powrót znanymi, pięknymi duktami
przez Urle, Szewnicę i Mostówkę – do Niegowa, a potem przez nadbużańskie wioseczki
czyli Stopsk, Marianów, Kowalichę, Kuligów i Załubice. Marianów na najgorszym kawałku dostał trochę nowego asfaltu:)
Krótkiego rękawka nie przewidywałam, ale byłam przygotowana. Po wczesnym tegorocznym debiucie gołej łydki dziś zadebiutowały gołe łokcie:))
- DST 162.59km
- Teren 1.20km
- Czas 08:06
- VAVG 20.07km/h
mapka ze stravy jest tutaj