w UDANEJ akcji, dodajmy dla pełnej jasności obrazu:) A nie zanosiło się..
Początek dnia leniwy, z uwagi na mecz wieczorny dystans zakładałam umiarkowany zatem poczekałam z wyjazdem na słoneczko. Warto było, po chłodnawym poranku zrobiło się miło i cieplutko, toczę się zatem niespiesznie przystanek planując ciasteczkowy a tu…ŁŁŁUUUP! zmiana planów! nie gramy o 18 tylko 3 godziny wcześniej. TRZY GODZINY! a mój odpoczynek?! w domu byłam o 14, szybki makaronik i…szybka porażka w pierwszym – 3:6. No żesz… W drugim 6:4. Trzeci z powodu końca czasu został przerwany przy stanie 4:1, zatem z wyraźnym wskazaniem :))
Jeśli stać mnie z TYM przeciwnikiem na taki mecz bezpośrednio po 3h jazdy to nie chcę od siebie nic więcej. A jutro już tylko rower!
- DST 63.46km
- Czas 03:07
- VAVG 20.36km/h