oj dłuuuugi był to dzień. Zadowolona jestem, bo zmobilizowałam się do wcześniejszej pobudki – to była jedyna szansa, żeby chwilę jazdy dziś zaliczyć. Za zawziętość była nagroda – piękne słońce i mały wiatr. Wieczorem trener mnie zamordował, ale myślę, że na weekend się odrodzę:)
- DST 20.28km
- Czas 01:03
- VAVG 19.31km/h
W weekend podobno ma być super pogoda. A u mnie Cannondale może dziś zbudzi się już ze snu zimowego. W nowej odsłonie 🙂 Nie mogę się doczekać !!
Swoja drogą, to podziwiam u Ciebie to, że nieraz po wielu kilometrach masz jeszcze siłę na wyczerpujące mecze 🙂
z tymi siłami różnie bywa, ale na razie istotnie jestem tenisowym cyborgiem:)