nie polubię…

wyłażą z parkingu jak te ćmy. Snują się rozciągniętą trzyosobową tyralierą. Skręt łbem durnym (“lewo”, “prawo”) poza zasięgiem intelektualnym.  Ładują mi się prosto pod koła. Nie ominiesz (tyraliera), musisz stanąć. Więc one dalej idą (tyralierą) a ja idę za nimi z rowerkiem. To jest tak absurdalne, że nawet śmieszne. Zwłaszcza, że -TAK TAK – jesteśmy na ścieżce rowerowej. O czym w bezsilnym zdumieniu próbuję tyralierę poinformować. Dialog:
– to jest ścieżka rowerowa…
– no i co z tego??? (i idą niewzruszenie dalej).
Nic. Ale strzał w plecy z niebieskiego powerade’a należał się jak psu kość. Jak ja nienawidzę tej rowerowej pseudoinfrastruktury. I raczej już jej nie polubię

  • DST 56.38km
  • Czas 02:45
  • VAVG 20.50km/h

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *