na dalszym zachodzie powęszyć 2022 dz.1

mam w tym roku fazę na wyprawki:)
Są takie sezony, kiedy kręcą mnie tylko długie jednodniówki, alternatywnie intensywne wypadziki jednonoclegowe. Ten sezon jest póki co zdecydowanie wyprawkowy. Jest chęć planowania wyjazdów kilkudniowych, eksploracji i w nowych miejscach węszenia. Pogoda sprzyja, trafiają się zbitki kilku pod rząd dni pogodnych, wietrznie stabilnych. Poluję na nie, trzymając w zanadrzu kilka luźnych zarysów dostosowanych do różnych wietrznych opcji. 
Najbardziej chciałam trafić ponownie na wariant wiatru z zachodu, niedawna wyprawka do Piły same dobre wspomnienia zostawiła i była chęć na więcej. Nęcą nowe zupełnie trasy. Mówisz – masz, oto i trafia się prognoza na kilka “zachodnich” i słonecznych dni. Biorę!
Z kierunkiem “dalekozachodnim ” jedyna trudność jest w transporcie. Pociągi wloką się niemiłosiernie, z tego względu opcja Szczecin odpada (8 godzin najkrótszy wariant), do Poznania mi za krótko, do Berlina kicha – poranne pociągi nie biorą rowerów, trzeba by w południe jechać – bez sensu. Ostatecznie wiatr mnie wybawia z kłopotu, na dziś prognozy lekko się modyfikują – ma wiać bardziej z północy, z lekką tylko składową zachodnią. To mi ustawia cały plan. Wybieram Kołobrzeg (w sensie, że pociąg do Kołobrzega, bo nogę daję czym prędzej, nie jest to teraz to miłe, senne, szumiące morzem miejsce jakie odwiedziłam w maju. Dziś szumi kółeczkami waliz i walizek…)
Żeby wiatr jak najlepiej wykorzystać pojadę dziś przez Gościno, Sławoborze i Świdwin do (pomorskiego) Drawska. Początek 102 na 102 nie jest,

a i czujność od razu trzeba wykazywać.

Ten szlak przez chaszcze to skręt do interesującej mnie drogi na Świdwin. Chyba jasne, nie?
Początek 162 bardzo przyjemny

i kiedy po kilku kilometrach pojawia się znowu ścieżka nie budzi mojego entuzjazmu.
A jednak!

Ścieżka jest świetna, asfalt równiutko położony (widać można), ciągnie się ładnych kilka kilometrów, długimi odcinkami jest sporo oddalona od jezdni. I tylko koniec

ma taki jak zwykle…
(btw od strony Kołobrzega na ścieżkę wjeżdża się automatycznie bo jej początek jest przy samej drodze, z drugiej strony nie ma szans jej zauważyć bo zaczyna się kilkaset metrów od drogi  a przy łączniku żadnego znaku nie ma, bez sensu).
Powrót na 162 bez rozczarowań,

słabe są tylko okolice Świdwina, i asfaltowo

i ścieżkowo, bo jakieś tam się objawiają kostkowe garbulce – ale to krótkie odcinki, nie wpływają na ocenę całości trasy, która okazuje się być naprawdę świetna, sporo hopek i jeziorek, zwłaszcza po prawej stronie migają:)
Warta wzmianki miejscowość Łabędzie z fajnym jeziorkiem/stawikiem i ławeczkami, jest też przyjemne miejsce już przed samym Drawskiem.

Tu pojawia się znowu ścieżka, jednak asfalt już nie taki co w Gościnie (no ale powiedzmy że akcpetowalny).

Prawdziwy ścieżkowy wypas zaczyna się przy drodze na Lubieszewo, jaki koniec wypasu to wiadomo – 

ale bez żalu, asfalt doskonały a ruch na nim żaden.

Finał godny całości:)

  • DST 106.99km
  • Czas 04:56
  • VAVG 21.69km/h

mapka ze stravy jest tutaj

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *