KPN

deszcz odpuścił. Wiatr niestety nie. Wiało bardzo konkretnie, nawet nie musiałam wyglądać przez okno bo doskonale było…słychać:( W tej smutnej sytuacji uznałam, że z dwojga złego już lepiej się na kampinoskich piachach umęczyć niż bez walki na podmuchy się wystawić. Droga do Wierszy asfalcikiem bardzo upłynęła przyjemnie, mocny pych w plecy – lubię to! Potem terenowa mordęga – nie było tak źle, opady znacząco zniwelowały piaszczystą sypkość i nawet na fatalnej (ale krótkiej:)) przecince nr33 piachu kopnego nie napotkałam. Co nieczęsto zdarza się.
Wykorzystując fakt, że to pewnie jedna z ostatnich przed latem wypraw na grubasie wybrałam się w odwiedziny do Ludwika na Polanę z Domkiem.  Nie prezentuje się tak okazale jak w wersji uliścionej, ale mam do niego sentyment. Oprócz Ludwika na Polanie był też pies, który zeżarł prawie cały ser. Pozostała mi sucha bułka, ale wyglądał na bardziej głodnego niż ja. One zawsze tak wyglądają a ja się zawsze na to łapię:)

  • DST 84.20km
  • Teren 7.60km
  • Czas 04:17
  • VAVG 19.66km/h

ani Agnieszka ani JJ nie grają już w Indian Wells. Gra za to Nick Kyrgios – z Dimitrowem. Po 1 w setach…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *