trafił się dzisiaj prawdziwy pogodowy bonus. O 8 rano było już ponad 7 stopni. Potem było jeszcze lepiej…
A niewiele brakowało, żeby to cudowne lato
przeszło mi koło nosa. Jednak w ostatniej chwili plany się szczęśliwie zmieniły i dzień się rowerowo uwolnił. Wykorzystałam go do imentu:))
Nad Wkrą cudowne pustki i cisza.
Tylko kundli zaczynają się wałęsać hordy. Stad widziałam dziś po polach kilka, większość opalała się leniwie korzystając z nieoczekiwanego słońca ale jedna grupka nieprzyjemnie była aktywna. Widziałam szykujący się atak z daleka i dałam odpór. Atak na atak:)
- DST 110.93km
- Czas 05:31
- VAVG 20.11km/h
mapka do dzisiejszej trasy ze stravy jest tutaj
Piękna wycieczka, rewelacyjnie malownicze fotki. Taki ciepły dzionek u progu zimy to skarb. Ja się mie załapałem, wagary wyrwałem, tylko dlaczego dzień za wcześnie?
oj tam oj tam, wagary zawsze smaczne a środa nie była taka najgorsza:))
Świetne zdjęcia. Trzeba korzystać póki jest nie najgorsza pogoda! Jeśli tylko dopisze to lecę na rower w weekend! Pozdrawiam i czekam na więcej wpisów.