mroźny smętny poranek zapowiadał jedynie krótką jazdę na rehabilitację. A potem nagle wyszło słońce… I to zaraz po tym, jak część moich planów się przesunęła dając nieoczekiwaną wolną chwilę. W efekcie wróciłam wielce okrężną drogą. Na której i Babice się znalazły, i Lipków. Taki mały pogodowy bonus. Dla równowagi wieczorem zdechła pralka:(
- DST 45.97km
- Czas 02:19
- VAVG 19.84km/h
migawkę widziałam jak Janowicz po wygraniu meczu I rundy z niejakim Brownem padł na kort ze szczęścia. Hmmm…