..i wszystko jasne:( W dodatku rano, kiedy miałam jedyną rowerową szansę w ciągu dzisiejszego dnia było zimno okrutnie i bardzo niefajne jęzory lodowe zaatakowały suche jeszcze wczoraj asfalciki. Powodując niezły stresik na zakrętach. A że stresikom mówimy stanowcze nie, zatem krótka przejażdżka to była
- DST 23.00km
- Czas 01:13
- VAVG 18.90km/h
trochę dziwny taki wieczór bez Australian Open, więc obejrzałam zaległy finał miksta. I warto było, super poziom i zasłużona wygrana Hingis i Paesa