Po intensywnym wczorajszym meczu rano łatwo nie było:( Tym bardziej wyjazd “ratunkowy” był konieczny. Oprócz uruchomienia zmordowanych kopytek celem wyjazdu była kawa w babickim Czubaku. Cel zacny, smaczny i szczęśliwie okazał się w moim zasięgu. Oprócz kawy był towarzyski bonus – nieoczekiwane spotkanie z JAJACKIEM et Consortes. Co sprawiło, że ze spacerku zrobił się solidny trening – w drodze powrotnej musiałam gnać, żeby zdążyć do pracy…
- DST 33.25km
- Czas 01:37
- VAVG 20.57km/h