dziś żadnych eksploracji, chciałam objechać najfajniejsze okoliczne kawałki, żeby mi świeże wspomnienie na smętne zimowe dni zostało… Z Tomaszkowa do Gietrzwałdu drogą odkryta przez magiczny telefon magicznego J (choć żaden z nich na pewno już tego nie pamięta, zwłaszcza telefon:)) Lubię ten kawałek, chociaż momentami od Łajs asfalt jest doprawdy straszny… Dobrze będę go pamiętać, bo przyszło mi się nim dziś dwa razy telepać. Póki co jednak dojeżdżam do Gietrzwałdu, szybko mykam 4km czerwonką i już skręt w prawo do Łukty. A jak Łukta to piękny Isąg. Ach jak kocham tam być:) Tym razem pobyłam całkiem długo, bo po skręceniu pętelki wokół Łukty rozpętała się burza, akurat w Wynkach w lesie byłam i w ataku paniki wpakowałam się na ganek pierwszej z brzega chałupy, gdzie szczęśliwie ludzie życzliwi ugościli i rozmową przez półtorej godziny zabawiali. Grzmiało, ryczało, błyskało i lało. W efekcie z planowanego przejazdu Podlejki-Mońki wyszedł powrót tą samą drogą przez Łajsy. Za wszystkie czasy wytrzęsłam się!
- DST 107.14km
- Czas 05:22
- VAVG 19.96km/h
do tej wycieczki jest mapa