no niestety przyjemności się skończyły, pozostała jesienna żmudna orka. Stopni 14, deszcz i wichura całe przedpołudnie. Nie lubię:( niemniej jak czytam co Hugo-Bader pisze o wyprawie na Broad Peak to mam wrażenie, że albo ja jestem z innej planety albo ci, co tam włażą w tym makabrycznym przekoszmarnym zimnie. Ja marzę już tylko o tym, żeby włączyli kaloryfery…
- DST 35.18km
- Czas 01:44
- VAVG 20.30km/h
Jakie kaloryfery? Ja u siebie w pokoju prawie nie używam tego ustrojstwa 🙂 A dziś wieczorem przy +10 popływałem dla orzeźwienia w jeziorze, wreszcie przyjemna aura 😉 Niestety jeszcze w przyszłym tygodniu prognozują +20, trzeba będzie to jakoś przetrwać, a potem oby już z górki do zimy 😉
żadna sensowna odpowiedź nie przychodzi mi do głowy w kontekście Twojego wieczornego pływania… Po prostu nie rozumiem jak można lubić takie zimno, którego ja szczerze nienawidzę
Przypominasz sobie wczorajszą wichurę i mrozowatość? O 18-tej było +9 i mocno wiało z północy. Odczuwalna może +5? Również nie odmówiłem sobie przyjemności popływania 🙂 Ale mam świadomość tego, że my zimnolubni jesteśmy w zdecydowanej mniejszości 😉
jesteś zimnolubnym cyborgiem, i jest to komplement:)
a Ty kilometropołykaczem z prawdziwego zdarzenia, i to też jest komplement :-)) Tak sobie ostatnio myślałem, ile osób z BS wypaliło się po 1-2 intensywniejszych sezonach. A Ty trzymasz poziom od lat, i za to szacun. I trzymaj dalej 🙂
🙂 na razie uleczenie z cyklozy raczej mi nie grozi, mam wręcz wrażenie że choroba się rozwija…
I bardzo dobrze 🙂 gdyż czym byłoby życie bez pasji?