odważyłam się dołączyć w tym roku do grona tenisowych ligowiczów. Klub uwielbiam a klubowa Liga rozwija się prężnie i chciałam zostać częścią tego zespołu. Co wymagało pewnej odwagi, gdyż dodać należy, że jest to liga MĘSKA:)
No i rzuciły się na mnie od razu żądne krwi sępy, dzisiaj już pierwsze wyzwanie. I pierwsza wygrana. MOJA!!! Oj nie tego spodziewał się wyraźnie rozczarowany wynikiem sęp:))
Na mecz oczywiście na rowerku, zaliczyłam też wczesnopopołudniowe podeszczowe rozgrzewkowe kółko – no jakże by inaczej, oczywiście sierakowskie. Oczywiście z kawowym przystankiem w babickim Czubaku. Dzisiaj jeszcze nie wiało, ale podobno od jutra zacznie się znowu huraganowy sezon. Szkoda, bo fajnie ciepło, można by jeszcze trochę kaemek złapać
- DST 45.30km
- Czas 02:04
- VAVG 21.92km/h
Gratuluje wygranej 🙂
I (jednak) czekam na wiatr. Stężenie rakotwórczych pyłów zawieszonych w powietrzu w Warszawie kilkakrotnie przekracza normy. Nawet kilkanaście minut na zewnątrz powoduje u mnie od razu ostre objawy astmy. Rakotwórczy benzopiren-jest tez np. w papierosach-i szereg innych substancji. Niech wiatr i deszcz wreszcie przegonią ten syf, bo muszę jeździć metrem do Kabat, by w ogóle moc pojeździć…
no to się doczekałeś:) dzisiejszy huragan powinien Cię usatysfakcjonować. Już nie wspomnę, że zgodnie z zamówieniem lało nocą bardzo konkretnie. Czy jest poprawa?
Poprawa jest znacząca 🙂 Do tego wczoraj przed huraganem uciekliśmy w słoneczne i ciepłe rejony – Jurę Krakowsko-Częstochowską. Czyste powietrze, 17 stopni, górzysta trasa i… kąpiel w jeziorze po drodze 😉