cały dzień na zmianę lało, wiało, świeciło, waliło gradem i da capo: lało, wiało…
bez żalu odpuściłam zatem rower na rzecz odrobienia wszystkich zaległych lekcji. Zwłaszcza, że wieszcze wróżą poprawę pogody pod koniec tygodnia, jeszcze zdążę się ujechać:) a dziś tylko lajtowy przejazd na zupełnie nie lajtowy rehab
- DST 14.24km
- Czas 00:42
- VAVG 20.34km/h