absolutne pogodowe szaleństwo. Od rana błękit totalny, temperatura więc wzrosła szybko i o 9 było już DZIESIĘĆ STOPNI. A w południe nawet 14!! Jedynie poranki nadal mrozowate, za wcześnie wyjść się nie da (są tacy hardcorowcy co wychodzą, ja w każdym razie wolę poczekać aż się trochę nagrzeje:)). Do tego niewielki wiatr, doprawdy nieoczekiwana łaskawość. Trasę wybrałam pod kątem rozpoczęcia sezonu biesiadnego w Okoniu – plan powiódł się w pełni, obiad okoniowy jak zawsze pyszny a i stolik na słoneczku się znalazł:)
Na razie jest fajnie, wszystkie dłuższe traski po zimowej przerwie są jak nowe, nęci mnie każdy wycieczkowy wariant, byle długo.
Dystans dzisiejszy niby nic takiego, ale jednak kilka godzin na powietrzu plus wczorajsza mitręga – i ścięło mnie totalnie. Tenisa chciałam trochę pooglądać ale coś czuję, że długo nie posiedzę. Zwłaszcza, że to co zobaczyłam z wczorajszego nagrywania już mnie zniechęciło – JJ przegrał z tym rębajłą Fallą mimo prowadzenia 5:2 w trzecim!!:(
- DST 119.58km
- Czas 05:38
- VAVG 21.23km/h
do tej wycieczki jest mapa
Dystanse dziś mamy takie same 🙂 U mnie w najcieplejszym momencie termometr w liczniku wskazywał 15 stopni 🙂
W Chotomowie za tydzień w sobotę jest trening Fundacji Randonneurs. Może się wybiorę, zależy jak będzie z aurą. Do pierwszych zawodów zostało mi 46 dni 🙂
a jak tam dzisiaj z dystansami?:)
zawody? trening? fundacja? nic nie wiem!
Dziś spokojnie, tylko 7 dyszek. Fundacja chyba mnie olała i przestała się całkiem odzywać. No trudno…
Skupię się na przygotowaniu do brevetów.
Pozdrawiam 🙂