w Ciechocinku – tfu, w Busku – kuracjusze po nocnych harcach budzą się powoli.
Park Zdrojowy przyjemnie pusty,
a tężnie zamknięte na głucho. Dziwne zwyczaje, w PRAWDZIWYM Ciechocinku o tej porze już tłumy inhalują:))
Kawałek za Busko muszę wyjechać mało atrakcyjną drogą 767, żeby trafić w boczny asfalcik w stronę Chmielnika przez Szaniec i Młyny prowadzący. Ale rewelacja!
Chwilę przed Chmielnikiem wyjeżdża się na krajówkę 73 (która też dramatyczna nie jest)
ale zaraz jest znowu skręt w boczniaka, tym razem w prawo – i ten boczniak już prosto do Chmielnika prowadzi.
Który to Chmielnik okazuje się być zaskakująco rozległy i w skrzyżowań mnogość wyposażony, a przy żadnym nie widnieje nazwa Daleszyce, której teraz poszukuję.
Daleszyce za daleko, trzeba szukać na Pierzchnicę. Jest:))
Bardzo przyjemny odcinek, ruch niewielki.
W Daleszycach skręcam na Górno – jaka nazwa takie warunki, bez zaskoczenia.
Nie zaskakuje mnie też droga 752 na Bodzentyn, asfalcik przez Świętokrzyski Park Krajobrazowy, z wjazdem na Łysicę. I zjazdem:)))
Po zjeździe druga część drogi do Bodzentyna wyposażona w nie najgorszą ścieżkę. Wcześniej ścieżkowe poplątanie – jest pas pobocza a DODATKOWO szeroka asfaltowa ścieżka, wyraźnie nowa i wyraźnie garbata. Jechałam poboczem, nie było źle.
Ruiny zamku w Bodzentynie olewam, bo wbrew temu do czego zachęca mnie gugel nie mam wielkich nadziei na istnienie skrótu przez środek kolejnego wielkiego leśnego kompleksu – Sieradowickiego Parku Krajobrazowego. Obawiam się, że tam żadnego asfaltu do Wąchocka nie ma a jedynie wertepowa leśna tułaczka – jeśli w ogóle. Tak i napotkany motocyklowy język potwierdza, asfalt tylko do Sieradowic, dalej las i nie bardzo wiadomo co w tym lesie. Może bym i nawet zaryzykowała (jakieś 10km) gdyby przebąkiwanie o jakimś BRUKU się w zeznaniach języka nie pojawiło. Szczegółów dostarczyć nie dostarczył ale ryzyko oceniłam na zbyt duże.
Tak i ruszam naokoło do Suchedniowa,
łatwo nie jest. Straszne górki! Jakość asfaltu też nie powala.
Ale jakoś tak na wysokości miejscowości o radosnej nazwie Wzdół (przy czym są różne Wzdoły: Wzdół Kolonia, Wzdół Rządowy…) zaczynają się informacje o drogi remoncie, jest też wahadło ale potem jest też….
:)))
Jedyna szansa pojechać świetnym asfalcikiem, bo już obok wylewa się ścieżka, i cóż że asfaltowa skoro w fale Dunaju ułożona:((
W Suchedniowie pora podjąć decyzję – koniec wycieczki i pociąg ze Skarżyska czy ciąg dalszy przez Wąchock do Radomia.
………………………………………………:))))
Droga do Wąchocka wiedzie przez Parszów, i jest to bardzo fajna droga.
Schody zaczynają się potem.
Krajowa 42 jest dramatyczna. Można ponoć jechać naokoło przez Michałów, ale trochę już nie mam na to czasu. Na krajówce 7 km dłuży się w nieskończoność. No ale w końcu…
świetna jest droga przez Wąchock na Mirzec, i 744 na Radom przez Wierzbicę też. Obawiałam się, że będzie ruch wściekły, a tu pusto. No i tylko te ostatnie kilometry przez Radom były słabe. Ale to wliczone w koszta:))
I tak jakoś niepostrzeżenie wpadło 3k we wrześniu i 20k w 2023:))
- DST 159.45km
- Czas 07:34
- VAVG 21.07km/h
i kolejne 1000+ przewyższenia:)))
Wyprawkę jako całość oceniam 9/10, pełnej dychy nie daję przez te kundle w podkarpackim.
520km i ponad 3500 przewyższenia. Świetne widoki, w absolutnej przewadze bardzo dobre asfalty.
mapka ze stravy jest tutaj