poranne kaemki wyszarpane z napiętego dzisiejszego harmonogramu. Myślałam o trzydziestce, ale wichura nie odpuszcza i średnia za słaba – czas gonił, trzeba było wracać. Nie chciałam za bardzo naciskać, bo jeszcze dzisiaj wymagający tenis mam w planie, trzeba rozważnie siłami rozporządzać:)
A wczoraj sentymentalna podróż w czasie – z okazji Światowego Dnia Tenisa starcie 2 gigantów czyli Agassi vs Sampras. I bekhend górą!
- DST 28.52km
- Czas 01:30
- VAVG 19.01km/
Ja tam też dziś się poddałem i stwierdziłem, że z wiatrem nie wygram. A kółeczko swoje pojechałem
a ja nie tylko kółeczko mam dziś na koncie ale jeszcze też meczyk wygrany:) szczegóły jutro
Ja, z tenisem, to ma tyle wspólnego, że wiem iż istnieje