walka ze słabością. Biorąc pod uwagę samopoczucie, dzisiejsza wyprawa nie miała prawa się odbyć. Totalne osłabienie, upał nawet dla mnie za duży i koszmarnie duszno. Po 13 kilometrach miałam dosyć, ale jednak postanowiłam dociągnąć do Rucianego, chociaż rozsądny J zalecał odwrót. Ja nie jestem taka rozsądna i tym razem wyszło na moje, bo po lodach w porcie mi się poprawiło:) dzisiaj testowaliśmy kolejną nową traskę, 58 z Rucianego na Szczytno do miejscowości Babięta na przepysznego lina w śmietanie (serwowanego w młynie który wygląda na wszystko tylko nie na miejsce gdzie możnaby dostać dobrą rybę:)). Potem w górę do Piecek i stamtąd przez Uktę do Rucianego i Pisza. Wieczorem wykrzesałam z siebie jeszcze siły na całkiem udany tenis i w sumie dzień był świetny:)
- DST 94.46km
- Teren 2.00km
- Czas 04:40
- VAVG 20.24km/h
do tej wycieczki jest mapa