piątek sprawił niemiłą pogodową niespodziankę, lało w nocy, lało rano… I wcale się w taką pogodę rowerkiem do pracy nie wybierałam, ale samochodzik znienacka rogi pokazał i trzeba było jakoś zorganizować warsztatową logistykę. Wieczór już dość pogodny chociaż chłodno, 16 stopni. Za to prognozy już od jutra przewidują lazur bezkresny sięgający wtorku. Zatem ruszam…
- DST 39.27km
 - Czas 01:45
 - VAVG 22.44km/h
 
straszna nędza na RG. Biedny Murray ledwo stał na korcie. Gulbis walczył ale tylko na seta wystarczyło. Mam nadzieję, że to jest początek jego przemiany w zawodnika godnego pierwszej dziesiątki ATP, którym będzie już od poniedziałku. Za to półfinał Bouchard z Szarapową rewelacyjny, młoda walczyła świetnie