nie ma to jak radosne powitanie! nie przypuszczałam, że Orzeł z Ciechanowa* zostanie kiedykolwiek zdegradowany i z pierwszego miejsca mojej prywatnej listy orlich faworytów zrzucony na wciąż zaszczytne ale jednak miejsce drugie. A tymczasem…
co powiecie na Orła z Aleksandrowa? Czyż jego nieodparty urok nie zasługuje na najwyższe miejsce na podium?
Powitana godnie opuszczam chyłkiem Aleksandrów, nie mogę się już doczekać dzisiejszej trasy – stówka zupełnie nowych asfaltów i zupełnie nowa Wielkopolska!
po kilkunastu kilometrach bardzo przyjemnej drogi do Zakrzewa czas na skręt
255 do Inowrocławia – super, Inowrocław też pokazał potencjał
fantastycznie jechało się też 252 do Pakości, po 10 km skręt 251 na Strzelno, zaraz za wypasionym Orlenkiem:) Po drodze takie ciekawe można zobaczyć instalacje
to coś transportuje jakąś substancję, wygląda dość kosmicznie. Miejscowości też mają dość odjechane nazwy
zaraz za Trlągiem pojawia się tabliczka, na którą czekałam:)
nie dojeżdżając do Strzelna poszukuję skróciku do drogi na Orchowo. Jest tylko opcja po piachu. Wiem, że niestety w końcówce trasy czeka mnie 3km enduro więc nie bardzo reflektuję na więcej. Tym bardziej, że przybywa wypiętrzających się niebezpiecznie chmur, niektóre nie są już tak niewinnie bielutkie – widać, że jadą z wodnym transportem. Wiatr oczywiście złośliwie tempo podkręca a i kierunek nadaje niezbyt moim poczynaniom życzliwy. Żeby do Orchowa w drogę 262 skręcić muszę przebić się niestety mocno naokoło przez Kunowo. No co robić, nie ma innej opcji. Strasznie dmucha i robi się coraz bardziej czarno. I wtedy właśnie przychodzi smesik. Smesik mówi GAZU!!! co powoduje że załączam turbo a burza przechodzi bokiem. Nie ma to jak owocna współpraca:)
w Orchowie na dość smętnej ławce wrzucam kanapkę, banana, orzechy i czekoladę. Przygotowanie do enduro musi być:) Kilka kilometrów za Orchowem skręcam na Powidz i już zaraz po wyboistym asfalcie przygotowawczym skręcam w piachy. DOSŁOWNIE!! piaszczysta tara, nie ma gorszej opcji. 3km dłuży się w nieskończoność, ale wreszcie jest nagroda
podoba mi się:)
hotel Moran – efekt zimowego reasearchu sprzed roku- czekał na swój dzień ładnych kilkanaście miesięcy. Położony pęknie, ale ten piach… Pewnie jeszcze kiedyś tu przyjadę ale to opcja na jeden nocleg raczej. Więcej enduro powoduje u mnie uczulenie:)
Burza nadeszła do hotelu kwadrans po mnie, z zadaszonego tarasu wyglądała całkiem niegroźnie
- DST 127.65km
- Teren 4.60km
- Czas 06:05
- VAVG 20.98km/h
do tej wycieczki jest mapa
*dla zainteresowanych – Orzeł z Ciechanowa jest do obejrzenia w zakładce Foto/Bociany🙂