ucieczka przed wichurą…

…w kampinoskie piachy. Już nie wiem co gorsze. Nie chciało mi się tyrać na grubasie więc podjęłam tytaniczną próbę pokonania drogi Sieraków-Palmiry na niebieskim. A jego cienkie oponki bardzo nie lubią jak nie ma asfaltu. Od wczoraj już w KPNie podeschło i kilka ładnych metrów pokonaliśmy marszobiegiem. Haruje człowiek jak wół na tę nędzną średnią a potem dwie takie leśne wyprawy i znowu jestem w rejestrach żałosnych:(
Puszcza przepiękna, chociaż dla mnie na zawsze naznaczona Palmirami, grobami, walką i bezsensowną śmiercią.
…………………………………………………………………………
A jutro – jeśli wszystko się uda – będę już w zupełnie innej puszczy. I powinna być tam chociaż namiastka asfaltu bo wybieram się do niej na niebieskim. Bo podobno wreszcie będzie ciąg kilku ładnych dni. Ze słońcem. Ciepłem. Małym wiatrem. A to oznacza, że następny wpis będzie z mapą. I zdjęciami. Ale nie wcześniej niż we czwartek:)

  • DST 51.29km
  • Teren 6.10km
  • Czas 02:31
  • VAVG 20.38km/h

3 thoughts on “ucieczka przed wichurą…

  1. Ciekawym do jakiej puszczy wybrałaś się w czas tych upałów. Ja planuję po 10 sierpnia na kilka dni do Puszczy Pyzdrskiej (tzw Bieszczady Wielkopolski),której jeszcze nie znam, a pod sam koniec sierpnia może jeszcze na trochę nad morze. Gdzie byłem wczoraj, zerknij, jeśli chcesz, na trammer.salon24.pl. Upał był wielki, ale schłodziłem się we Wiśle. Ciekawe to, co piszesz o nowym świetnym znajomym lat 94. Serdecznie Cię pozdrawiam.

    1. wyruszałam przy stopniach OŚMIU i o upale mogłam tylko pomarzyć.Cały tour liczył 5 dni, 800 km i w pierwszym etapie wiódł przez Puszczę Piską. Od jutra zacznę wrzucać relację:) Twoja wyprawa ciekawa, nie znam tych terenów ale jak wiesz w piachy specjalnie mnie nie ciągnie:) Pan T istotnie niesamowity, bardzo dla mnie cenna znajomość. Pozdrawiam Cię i życzę realizacji rowerowych planów

      1. Jasne – wiem, ze piachy i drogi gruntowe nie ciągną Cię. delikatnie mówiąc. Nasze rowerowania mają po części inne cele. Ja lubię wypatrzyć coś na uboczu, gdzie pusto i dawność przetrwała .

Leave a Reply to Jerzy Trammer Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *