wróże zgadli! Było ciepełko, było słoneczko.
Była też nadzwyczaj udana jak na listopadowy czas wyprawa. Prawie stówka! Przy sprzyjającym wietrze i dobrze znanej trasie nader sprawnie poszło.
W przededniu wyjazdowej niespodzianki na dziś też zapragnęłam atrakcji. Przypomniał mi się plan sprawdzenia nowej nawierzchni na drodze do Goławic. Nie jechałam tędy już ze dwa lata – odkąd pojawił się nowy asfalt na lewym brzegu Wkry ta droga z swoimi dziurami i spękaniami nie miała szans. Pod koniec lata zauważyłam, że coś się tam dzieje. I proszę:
na pierwszym odcinku brakuje jeszcze ostatniej warstwy ale równość zapanowała na całości, aż do mostu. Świetnie się tędy jedzie, wioch żadnych tylko piękny las i dwa zacne jak na mazowieckie warunki podjazdy.
Nie odmówiłam sobie przyjemności podjechania do Borkowa i Cieksyna.
Pogoda była tak cudowna, że aż żal było zawracać. Ale pora była najwyższa – jak wysiadłam z pociągu zmierzch już zapadał. O 16!
do tej wycieczki jest mapa
- DST 97.23km
- Czas 03:58
- VAVG 24.51km/h
Niesamowite, a ja tego samego dnia w Tatrach na nartach przy sporym mrozie 🙂
Wysłałem Ci zdjęcia na telefon. Mam nadzieje ze doszły.