skoro się wczoraj powiedziało “A” (aaaaaaaa) to dziś trzeba było powiedzieć “B” – co niestety wyszło jak…beeee. Bo dzień niby zapowiadał się pięknie, słoneczko było jak trzeba już od rana – ale skąd znowu ten masakryczny wichur co to go wcale nie miało dzisiaj być?!! już w pierwszą stronę była niezła u(c)hetka ale przecież wszyscy wróże zapowiadali wiatr SŁABY więc niezrażona pchałam kółeczka dzielnie licząc naiwnie że już za moment już za chwilę na pewno osłabnie. I rzeczywiście wróże poniekąd zgadli, wiatr zmienił się w rzeczy samej. Otóż wzmógł się. I w południe huragan był jak trzeba. Ale wtedy to ja już byłam nieźle rozpędzona i w efekcie plan powtórzenia świetnej wczorajszej trasy został wykonany. A ponieważ dzisiaj wyszłam sporo wcześniej, więc był jeszcze czas żeby ukręcić “wąsa” przez Głodowo na popas do Krzyczków. Poza tą zmianą trasa identyczna jak wczoraj. Dwa dni w wichurze niestety nieco mnie naruszyły i jedna skromna winka szklaneczka do jakże zasłużonej kolacji juuuuużżż mmmmięęę llllleekuchno śśśścięęęła
- DST 166.89km
- Czas 07:46
- VAVG 21.49km/h