urobek weekendowy kilometrowo żałosny, ale dumna jestem z niego. Bo udało się założeń regeneracyjnych dotrzymać, a nie jestem w tym dobra:)
- DST 48.17km
- Czas 02:30
- VAVG 19.27km/h
tym razem było łatwiej bo sił na żaden sensowny wyjazd i tak nie było. W dodatku pogoda też zasłabła, wichura nastała i poranny ziąb