podróże z Zenonem

z padłym Zenonem dodać należy. Liczyłam naiwnie, że przez noc powstanie. Nieeee. A to przecież ja grałam  w turnieju a on w tym czasie larwił się niedzielnie na stoliku!
No i  od bladego rana z Zenonem na plecach znowu pielgrzymka. W totalnie masakrycznym wietrze. Przy czym plecak oczywiście aerodynamicznie nie pomagał.
Cały dzień zmarnowany przez czarne myśli, że już nie powstanie, że zepsuty już na zawsze.
OŻYŁ. Może to taki test miłości? No ale przecież wiadomo, że kocham go  bezwarunkowo. Zwłaszcza żywego:)

  • DST 23.57km
  • Czas 01:12
  • VAVG 19.64km/h

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *