czas wagarowania nastał w tym roku wyjątkowo wcześnie, jak sobie przypomnę co było w 2013 o tej porze to wierzyć się nie chce, ze pogoda aż tak się zrobiła łaskawa i na tak długie trasy rowerowe pozwala. Dzień absolutnie przepiękny, nawet rano nie było aż tak mrozowato żeby nie pokusić się o ciut wcześniejsze wyjście. A z każdą godziną było lepiej, cieplej i przyjemniej, o 12 wystąpiłam już w wersji prawie letniej:) trasa podobna jak wczoraj, tzn z Chotomowa najpierw do Okonia (na sandacza:)) Dalsza część wyprawy w górę przez Powielin i Winnicę do Strzegocina i Świerczy, skąd zjazd KMką. Dla pełnej dokumentacji sporządziłam nową mapę.
A po wyprawie jeszcze do serwisu rowerowego chociaż już bardzo mi się nie chciało
- DST 118.82km
- Czas 05:40
- VAVG 20.97km/h
ja też wczoraj wagarowałem, ale na nartach :)) Przedłużony, wspaniały freeridowy weekend w Tatrach. A na nizinach jeszcze 4 dni wiosny przed nami, potem wraca zimno, deszcz i śnieg, zatem dziś idę na rower
Zresztą tak długo jest już ciepło, że obstawiam chłód co najmniej do końca kwietnia. Nie powiem, taki wariant też mnie urządza
początek komentarza całkiem miły, ale końcówką ostro podpadłeś…
To nie moja wina, na procesy pogodowe nie ma silnych, a ocena ma silnie subiektywną jest
Łatwo tutaj podpaść
to ja lepiej zachowam dla siebie przemyślenia, że przez cały rok mogłoby być -1 w nocy i +1 w dzień. ;))
Po miesięcznym już chyba ATAKU wiosny dopiero co się pogodziłem z nią.
no dobra chłopcy, przynajmniej wiadomo na czyje życzenie szykuje się beznadziejny weekend!!