Jabłoniowe jezioro Brzozolasek o poranku… Zdjęcia nie oddają, ale spróbuję:
Bardzo trudno o czasową mobilizację przy śniadaniu, kiedy towarzyszy mu TAKI widok a na talerzu same pyszności (oooch, pankejki z domową konfiturą z aronii…). Dziś bez ambicji przejazdu przez Puszczę Piską o świcie, chociaż wspomnienie czerwcowej magii mi towarzyszy i śladem tamtej traski zaraz pojadę – ale spieszyć się trzeba bo kilometrów czeka sporo a dzień cholera krótki.
Jakoś się ostatecznie zbieram, a nagroda czeka zaraz za bramą:))
Pierwsze 40km to odwrotka z wczoraj – Puszcza i sielsko-łąkowe klimaty plus rewelacyjny asfalt do Zalasu, do rondka, na którym po skręcie w prawo znowu trafiam na 645 – tym razem jadę nią do Myszyńca.
Gdzie – nie bacząc na śniadaniowe obżarstwo – łaszczę się na pączusia z czarnoporzeczkowym nadzieniem z wykrytej w czerwcu cukierni Alunia (albo “Alusia” – a tak byłam pewna, że będę pamiętać!). Gdyż pączuś ten jest absolutnie bossski (sąsiedztwo najwyraźniej zobowiązuje, cukiernia na tyłach kościoła znajduje się:))). Pozostając w klimacie obieram kierunek na Księży Las – 30 rewelacyjnych kaemek do Wielbarka.
Skąd – jak wiadomo – zaczyna się kolejny świetny odcinek: Wielbark – Jedwabno, kilometrów ok 25.
Z Jedwabna 13km do skrętu w 598 – pięknie chociaż dużo większy ruch i ciężarówy się trafiają, w końcu to krajówka. Ale puste momenty też są:)
Kolejne 25km po 598,
której każdy zakręt i podjazd znam na pamięć – mekka szoszonów olsztyńskich, których zawsze w sporej ilości spotykam tu wieczorami:))
Do ronda w Bartągu docieram, kiedy robi się szarawo i rozsądek podpowiada, żeby jechać dalej prosto, ścieżkami przez miasto. Ale gdzie rozsądek, gdzie emocje – jak odpuścić drogę przez Kudypy? Skręcam zatem w lewo i przedzieram się do Tomaszkowa. Niespodzianka! Łącznik z Tomaszkowem wyasfaltowany na gładko, po garbach czerwcowych ani śladu. Żeby nie było za łatwo – brukowana górka pozostała…
Kudyp za bardzo nie widzę, bo w międzyczasie ciemności zapadły egipskie – ale jest trochę magii w czarnej jeździe drogą, którą tak dobrze znam. Tylko te trzaskające bokami w mrocznym lesie gałązki niepotrzebnie wizję czyhającego grubego zwierza przywołują:)))
- DST 171.74km
- Czas 08:27
- VAVG 20.32km/h
mapka ze stravy jest tutaj
Genialnie cudowne zdjęcia z trasy…
Jezioro Brzozolasek… Fotki piękno oddają, ale prawdziwa magia to tam być o poranku…
To jest tylko Twoje :)))
Uwierz mi – nie oddają. Trzeba tam być:))