Olsztyn już po prostu nie mógł czekać dłużej. I chociaż huragan dziś był przepotężny a temperatura znowu nie rozpieszcza – bilet na ICka został zakupiony. Dziś start z Legionowa.
Komfortowe dwie godzinki – i już. Jest. Ukiel. Mniam:)))
Plan zakładał długotrwałe larwienie, które jednak nie nastąpiło bo wiało tak dramatycznie, że gazetę z ręki mi wyrywało. Niemniej kawa w Planktonie musiała być:))))
Jeśli tylko mam czas z/do Olsztyna jadę przez Kudypy. Dziś miałam:))
Obowiązkowa wspinaczka na widokowy pagór w Tomaszkowie zawsze kilka pocztówek przynosi.
Z Tomaszkowa już prosto w serwisówki, gdzie na odcinku do Olsztynka wspinaczkowych pagórów jeszcze kilka na zaliczenie czeka. Zostały zdobyte:)))
Z Olsztynka tradycyjnie serwisówkami do samego ich końca w Napierkach, skręt do Pepłówka i rewelacyjne 20km do 615 w Szydłowie. Planowałam powrót KMką ze Stupska, ale tak doskonale wiało, że miałam jeszcze zapas wystarczający na dojazd do Konopek.
… a pierwsza wiadomość w domu – umarł Pilch. Co jest dla mnie bardzo osobistą stratą, uwielbiałam jego poczucie humoru. W sensie ścisłym. R.I.P.
- DST 138.58km
- Czas 06:12
- VAVG 22.35km/h
mapka ze stravy jest tutaj