biegam!!

..co prawda nie “lajtowe 10 km” jak to przepowiadał Tomski, ale jednak. Już nie marsz ani żaden tam człap. Trucht z elementami BIEGOWYMI:)) krok co prawda ociężały ale dystans coraz dłuższy. Dziś po raz pierwszy na moim ulubionym ośmiokilometrowym kółeczku więcej biegu niż spaceru. No dobra, więcej truchtu, ale bieg też był. Co przedstawiciele lokalnych profesjonalistów dostrzegli komentując ze zdumieniem “ZDUBLOWAŁEM CIĘ DOPIERO NA DRUGIEJ PĘTLI” (OK, będę biegać tylko jedną:))
W taki dzień jak dziś i przy TAKICH POSTĘPACH zaliczyłam po raz pierwszy od katastrofy trening bardziej efektywny niż udałoby się to na rowerze. Minus 6 to trudna temperatura dla intensywnego rowerowania, te wszystkie ocieplające warstwy spowalniają mnie dramatycznie. A BIEGACZ (czyli ja:)) wystąpił niemal “na letniaka” a i tak w wilgotnej koszulce powrócił. Co nie znaczy, że nie wolałabym pograć w tenisa:(((

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *