zaraźliwa wiosna

no nie o takim kwietniu myślałam przez całą zimę… Koronawirus w natarciu, rygor narodowej kwarantanny w stanie epidemii (choć bez stanu klęski żywiołowej) coraz ostrzejszy… Ograniczenia w przemieszczaniu się poważne, jeszcze póki co toczę się na swoje codzienne spacerki i ciągłość dni prawie 800 zachowana. Ale co będzie? 
Blog w tej sytuacji w samym rozkwicie wiosny postanawiam wprowadzić w stan wymuszonej hibernacji. Oby nie była to epoka zlodowacenia…

5 thoughts on “zaraźliwa wiosna

  1. A jak nie pojedziesz, też odezwij się – jak człowiek codziennie robiący najmniej 100 km, znosi bezruch…

  2. Będę i tak zaglądał codziennie…
    Wierząc, że hibernacja jak nagle przyszła tak i nagle wygaśnie…
    A przy okazji każdej wizyty coś smakowitego z odtworzenia sobie ponownie schrupię…

    Oby do wiosny… zdrowej 🙂

    1. Paweł – dzięki, TAK – zapraszam do archiwum – może wesprze w planowaniu tras na czas PO, który oby szybko nastąpił.
      Jerzy – jak tylko setki wyjdą za zamrażarki pojawią się też raporty. Na razie liczę, że uda mi się utrzymać moją codzienną rowerową ciągłość, choćby to nawet miała być sprawunkowa jazda po mieście i do 1000 rowerowych dni dojechać. No a tych setek to nie strzelam tak codziennie jednak. No chyba, że w maju 2019:)))

      1. Ja to czytałem nie tylko po to, by dowiedzieć się, gdzie byłaś i ile przejechałaś, ale też po to, by mieć wiadomość od Ciebie, że żyjesz, jesteś zdrowa itd Dla mnie ten wirus, oprócz tego, że boję się, by nie zachorować czy nie umrzeć, i by inni tak nie zrobili, jest też cholerą przez to, że właśnie ne przełom kwietnia i maja wymarzyłem sobie rowerowy objazd Pienin – polskich i zwłaszcza słowackich – a tu nici…

Leave a Reply to EL Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *