prognozy najgorsze sprawdziły się niestety. Nie tylko huragan absolutnie masakryczny, ale też atakujące znienacka granatowe chmury z mega opadami. I ziiiiimno… ale traski wokół Żarnowieckiego tak kusiły, że nie sposób było się oprzeć:) Krokowa-Tyłowo-Czymanowo – tu po raz kolejny zdobycie Mount Ventoux czyli podjazd do Gniewina-ulewy-ulewy-ulewy-Wierzchucino-Krokowa-ulewy… Mimo szczękania zębami pod koniec wyprawy dzień wielce udany, przejechany tak jak lubię na wakacyjnym luziku, choć przez panujące wiatrowe warunki trening był solidny. Dwa w jednym:)
- DST 91.90km
- Czas 04:44
- VAVG 19.42km/h
do tej wycieczki jest mapa