wielki pożar, wielki wiatr

że wiać będzie masakrycznie to było już od kilku dni wieszczone – można się było mentalnie przygotować. Kierunek wiania południowo-wschodni nie najgorszy, wymyśliłam sobie rajd do Sierpca przezornie zakładając powrót spalinowym szynobusem, któremu wichura niestraszna, prądu mu nie odetnie. 
Początek był fajny, do Pomiechówka mnie dowiało nader szybko, ale w Goławicach

zaczęłam mieć wątpliwości. Mimo wiatru w plecy szarpanka była dramatyczna, drzewa spadały, gałęzie fruwały…

w dodatku wiatr podrywał potężne wiry z kurzu i piasku i jakoś tak w Borkowie doszłam do wniosku, że ten Sierpc to może innym razem. Ale Cieksyn jak zawsze kusił

i podjechałam sobie jeszcze do Andzina i z powrotem, z zamiarem polowania na szynobus wcześniejszy z nie testowanej jeszcze stacji (STACJI…) Cieksyn właśnie.

“Stacja” Fajna, typ Koziebrody ale dojazd bardziej cywilizowany, duktu piaszczystego ledwie 300m i chaszczorów brak. Przyjechałam wcześniej, ławeczka, herbatka, gazetka – pełen lajcik. Który to lajcik nagle został z tego sielskiego opisu wycięty.

Podobno byłam pierwszą osobą, która zgłosiła ten pożar. Niewątpliwie było ich więcej, bo gapiów pędzących (dosłownie!) po torach na łeb na szyję widowisko gaśnicze oglądać całe stada wkrótce się pojawiły (nie wiedziałam, że Cieksyn taki ludny). Samochodów straży przyjechało około 30, w akcji brało udział ponad stu strażaków. Pociąg oczywiście nie nadjechał, przyszło zatem się z masakrą wiatru w nos zmierzyć – tak i moją średnią z pierwszej części trasy diabli wzięli. Dojechawszy do Modlina padłam na pysk i tylko nadludzkim wysiłkiem w Płudach z pociągu wypełzłam. 

więcej o pożarze tutaj

  • DST 90.97km
  • Teren 0.80km
  • Czas 04:26
  • VAVG 20.52km/h

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *