urodzinowa wyprawka w kieleckie dz.1

wielodniowe węszenie tudzież knucie przyniosło bardzo fajny efekt – opłacało się trochę czasu poświęcić, żeby kilometry z nowej zupełnie traski na licznik wrzucić. Plan początkowy zakładał dojazd truchłem TLKowskim do Lublina (jakoś ciągle jeszcze nie odkryłam składów tych obiecanych nowiutkich ICków, co to niby już od roku miały do Lublina jeździć…), jednak prognozy nieco się zmieniły Lublinowi na niekorzyść (wróże coś zaczęli krakać o burzach) zatem Lublin z gry wypadł. Dojazd był KMką do Warki (skład w zakresie bycia truchłem nie zaskoczył). I stąd 

nastąpił wypad we wspomniane w tytule kieleckie. 
Warka nie urzekła witając plątaniną dziadowskich ścieżek (w towarzystwie stosownych zakazów, a jakże), zatem opuściłam mieścinę bez żalu.
Urokliwy asfalcik wiodący wzdłuż Pilicy (chociaż w pewnym oddaleniu) przez Boże (jak również Małe Boże) wywołał jakże adekwatnie pakiet świątobliwych jęków przeistaczając się w szutr, kamienisty szutr a w finale również kopny piach. 

Jakoś jednak Stromiec osiągnięty został i potem większych wtop już nie było.
Asfalcik miejscami całkiem zacny, była próba jazdy dawną “7” od Jedlanki, ale zarzucona – nawierzchnia super i pobocze szerokie jednak ruch duży i jeszcze ten przejazd przez Radom w perspektywie nie zanęcił. W Jedlance odbiłam zatem na Przytyk i to była dobra decyzja, fajne klimaciki i pusto.

Bo cały tłum siedział nad wodą:)))

Pogoda istotnie była zdecydowanie plażowa, upał panował wielki a niebo niemal bezchmurne. Doceniłam ogromną ilość cienia, jaką oferowała dzisiejsza trasa – lasów i drzew przydrożnych było mnóstwo, a ostatni odcinek za Szydłowcem niemal wyłącznie leśny.

Jako że wyprawka była urodzinowa to piłowanie kilometrów zostało ograniczone do dystansu gwarantującego zachowanie pewnej przytomności wieczornej i szynobusem złowionym w Skarżysku do Kielc wjazd nastąpił:)))

  • DST 146.32km
  • Teren 3.20km
  • Czas 07:27
  • VAVG 19.64km/h

mapka ze stravy jest tutaj   

 

3 thoughts on “urodzinowa wyprawka w kieleckie dz.1

  1. Sto lat raz jeszcze :)))

    Zazdraszczając fajnej wyprawki w kieleckie i samego pomysłu jak tam się przetransportować – łączę się raczej w bólu w kwestii przejechania w niedzielę prawie 150 km w tym zabójczym upale…
    Wydaje mi się, że uratowały Cię te lasy, ja tego dnia na patelni: Rolnicza-Łomianki-Bulwary omal życia nie straciłem przez to słońce…

    Znalazłaś tam na tej kielecczyźnie jakieś fajne pagóry czy trzeba jeszcze bardziej na południe uderzać w poszukiwaniu…?

    Czekam na część drugą 🙂

    1. za życzenia dziękuję, relacja z drugiego dnia się robi a na pytanie o pagóry odpowiadając – właściwym byłoby kieleckiemu zmienić kategorię na “Krainę Pagórów” zamiast “na południu”…:)))

Leave a Reply to EL Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *