chyba mogłabym być kurierem rowerowym. Ukręcona na raty seteczka nie zmęczyła mnie nic. Hmm, wlaściwie to wracając wieczorem miałam nawet pewien niedosyt:)) Kolejny dzień piękny udało się wykorzystać wysysając z niego rowerowego maksika dzięki jeździe przed pracą, do pracy, z pracy i po pracy. Do tego jeszcze wrzutka w środku dnia – wypad na lanserski lanczyk śródmiejski – a co! Powrót pełen emocji, bo wreszczie udało mi się wyhaczyć fajną traskę, NIEZNANĄ wcześniej – przez Forty Bema. Super! Szkoda tylko, że pewnie w tym roku już za wiele z tego odkrycia nie skorzystam…
- DST 98.95km
- Czas 04:55
- VAVG 20.13km/h