Pojezierze Brodnickie 2012

miał być lajcik. Naprawdę! ale wyjątkowo nie pocelowałam. Trasa spełniła warunek lajcikowy tylko kilometrowo, ale większość tych kilometrów to niestety była kopytkowa masakra:( zaczęło się już na starcie, żeby jednak jakoś ominąć te TIRy na “piętnastce” pokusiło mnie o skrót w szutrówkę, kierunek Szramowo. No błąd to był, błąd duży. Odcinek z serii ENDURO EXTRA, 5km rajdu rowerowo-pieszego, z naciskiem na pieszego, najpierw piach a potem już katastrofa absolutna, hitlera pamiętające trelinki POD GÓRĘ, rozwinęłam prędkość w porywach 6km/h. Aż mnie wszystko boli jak o tym piszę. Z piachem w zębach i bąblem od gza na koncie wydostałam się wreszcie na asfalcik w stronę Zbiczna. Tu było fajnie, chociaż podjazdy po wczorajszej wyprawie nie szły mi zbyt łatwo. Ze Zbiczna do Brodnicy celem upolowania wreszcie jakiegoś zamku. Jest! Zdobyty! Z Brodnicy – całkiem lajcikowo przypominam- trasa moja prowadzić miała do Świedziebni, kilometrów 15 co to dla mnie. No prędko tam znowu nie pojadę. Cała trasa totalny koszmar. Dziura na dziurze, cały czas (przysięgam!) pod górkę, wiatr centralnie w czoło i do tego pylące topole (znowu???) dmuchające wraz z wiatrem tymi koszmarnymi kłakami w nos. Ooooooooooooo. Nie chcę nawet pamiętać. Ze Świedziebni do Górzna, był miły moment odpoczynku nad jeziorem z michą truskawkowych pierogów, przejazd do Bartniczki też całkiem OK, zwłaszcza końcówka jak już dziury w asfalcie poznikały. Jakoś tak po tych pierogach moc poczułam, miałam żółtą lidzbarską jechać tylko do Gutowa i stamtąd powrót przez Leźno, ale pamiętam asfalt masakryczny tam był. Tymczasem żółta lidzbarska mnie wessała, asfalcik miodzio, las, ruch mały, pięknie. Myślę sobie optymistycznie śmignę te 8 km do skrętu do Wlewska, tam taka świetna droga jest. I tak się miło jechało do czasu kiedy wyłonił się kolejny pagór i kolejny i kolejny a wiatr cały czas nieprzerwanie w nos. Do tego atak wściekłych gzów i niestety drugi bąbel zaliczony. Te 8km doprowadziło mnie na skraj wyczerpania baterii, ale warto było. Bo ostatnie 22 km od Wlewska to jest rewelacja. Więc była nagroda za to upodlenie. I tarta jagodowa na kolację:)

  • DST 101.60km
  • Teren 5.20km
  • Czas 05:34
  • VAVG 18.25km/h

do tej wycieczki jest mapa, zamiast odcinka enduro przez Szramowo zaznaczyłam przejezdną drogę przez Jajkowo. Droga przez BPK Pokrzydowo-Zbiczno wygląda na mapie dziwnie, tak jakby jej nie było, tymczasem jest tam piękny gładki asfalt

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *