Płock

w Płocku byłam już kilka lat wcześniej i owszem – podobało mi się, ale jakoś klimatu nie było do powtórki. Droga z Iłowa do Płocka męcząca, nie tęskniłam.  Ale jak kilka tygodni temu zakosztowałam dukcików nadwiślańskich między Arciechowem a Dobrzykowem wspomniany trakt główny omijających perspektywa mi się zmieniła i Płock polepszył swoje notowania:)))
Ruszam baaardzo wcześnie. Ostatnia rzecz na jaką mam ochotę na długich trasach to lecieć z jęzorem:)

Sobotnio-niedzielne niedobite Łomianki mnie nie zachwyciły. O 4 rano znalazł się jeden poprawny kierujący mnie w niewybrednych słowach na ścieżkę. Generalnie dziś jakiś zalew chamstwa na całej trasie, nie pamiętam tylu agresywnych komentarzy. Co na nastrój mój nie wpłynęło nijak, bo o społeczeństwie mam niestety zdanie wyrobione a trasa była piękna i to mnie zajmowało wyłącznie. Jak również przejmujące przedświtowe zimno – gdybym przezornie nie woziła ze sobą rękawiczek BO ZAWSZE MOGĄ SIĘ PRZYDAĆ to dzisiejszy wypad jeszcze przed Łomiankami miałby swój kres. 
Gdzieś koło siódmej

rękawiczki można było zdjąć.
Nadwiślańska 575 zazwyczaj jest pusta, ale w niedzielny poranek była pusta jeszcze bardziej:)

Wiatr miał być niby w nos, ale nie było go wcale i do Bzury dojechałam w mig.

Bzurę przekraczam – kierunek dobry,

ale dzisiaj na dojazd do Płocka inny mam plan. Pętla będzie!
Z 575 skręcam w prawo i przejeżdżam ponownie przez Bzurę, a potem jeszcze przez Wisłę – produkując tradycyjnie widokówkę z Wyszogrodu.

I zaraz za Wyszogrodem skręcam na rondzie w lewo – pierwsze kilometry to będzie niestety krajówka, niesławna 62. Można niby próbować ją jakoś górą objeżdżać, ale dziś przy niedzieli ruch niewielki i nawet krajówką bez pobocza da się całkiem przyjemnie jechać. Widać asfalt niedawno zrobiony, niepojęte że w trakcie remontu pobocze nie powstało. Walą durne ścieżki na odludziach (będzie zaraz na zdjęciu taki przypadek), a przy krajówce nic. Debilizm. 
Jazda krajówką ma ten plus, że można różne fajne miejscówki wyhaczyć – ja wyhaczam przyjazną stację z fajną miejscówką – akurat na drugie śniadanie przydała mi się. W bonusie pogawędka z Państwem Kierownictwem – oboje rowerowi:) Stacja tuż przed skrętem na Podgórze – tu uciekam na chwilę z krajówki, bardzo fajne klimaty. Wracam na 62 13km przed Słupnem, początkowo myślę żeby szukać objazdu górą przez Niesłuchowo ale ruch jest tak mały, że jadę główną do Słupna. I dopiero tu odbijam w bok (na Liszyno). I tu właśnie na tym zadupiu gdzie naprawdę życia ledwie uświadczysz ludzkość zbudowała ciąg (przerywany) ścieżek mniej i bardziej garbatych, a kilkaset metrów (!!!!) nawet całkiem gładkich. 

Do Płocka wjeżdżam drogą tuż przy Wiśle (oczywiście dopóki było zadupie były i ścieżki, jak się już ruch miejski zrobił ścieżki zanikły – standard) i tuż przez podjazdem pod mega górę obczajam urokliwy choć nieco klaustrofobiczny wąwozik, gdzie co prawda telepka po płytach ale pagór nieporównanie mniejszy do podjazdu i w dodatku na raty rozłożony:))

W Płocku wpadłam w jakiś amok kręcących w kółko objazdów związanych z wykopkami, ale jakoś w końcu wszystkie zaplanowane atrakcje zaliczyłam. Z czego absolutnie najfajniejsza była kawa na końcu super molo. O 11 nie było jeszcze prawie nikogo:)))

Plan na powrót jest oczywisty – mam chrapkę na rozpoznanie całości nadwiślańskich dukcików między Dobrzykowem a Arciechowem. Zanim jednak przyjemności to najpierw kilka kilometrów upodlenia przy 575 do Dobrzykowa…

Ale za Dobrzykowem… Jest bajka!

I tak przez 30km:)))

Z dukcików wyjeżdżam znowu na 575, jakieś 4km jest w stanie fatalnym, ale potem jak już się asfalt dobry zacznie to aż do Czosnowa:)))
Trasa rewelacyjna, a Płock fajny. Warunki pocelowałam genialne, w drodze powrotnej kiedy wiatr miał niby to pomagać to akurat się rozmyślił i momentami przeszkadzał dość mocno, ale jakość asfaltów i tak radość z jazdy – chociaż wolniejszej – zapewniała. 
Bardzo udany wypad.

  • DST 240.60km
  • Czas 11:36
  • VAVG 20.74km/h

mapka ze stravy jest tutaj   

PS. 16.08.2020 w relacji z trasy do Ciechocinka jest opis i mapka super objazdu odcinka Dobrzyków-Płock. Bez ścieżki!

3 thoughts on “Płock

  1. Zabawne jak w tę niedzielę przed świtem… oddalaliśmy się od siebie w dwóch idealnie przeciwnych kierunkach… I marzliśmy razem… a jednak osobno :):):)

    Przepiękna i jakżesz solidna wycieczka… I w pętli… 🙂
    Parę miejsc wybitnie pięknych, parę ścieżek godnych przepedałowania.

    Grube te Twoje wycieczki ostatnio, jak już przekraczasz 200 to z hukiem 🙂

    Kiedyś mi Płock mentalnie zamknęłaś strasząc słabą drogą od Wyszogrodu. Teraz mi znowu otworzyłaś 🙂

    1. Twoja dwusetka prawie nocna też ciekawa:) Płock rzeczywiście po doświadczeniach jazdy przez Słubice 575 nie bardzo nęcił, druga strona i 62 albo spore objazdy – też nie zachęcała. Przez Dobrzyków to zupełnie inna historia, jest przyjemność z jazdy a i Płock przez ostatnie lata wypiękniał:)))

  2. Wow! Ale wleciało kilometrów 🙂 Super! U mnie w tym tygodniu ciężko z treningiem i dłuższą trasą, bo remont się zaczął, ale niedługo koniec i będzie można wrócić do tego, co się lubi 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *