Nieporęt i Wieliszew

grudzień nadal rozpieszcza niesłychanie. Niby coś tam czasem wieje, niby kapie – ale temperatura wokół plus pięciu się kręci, nierzadko wartości nawet ciut powyżej osiągając.
Przymrozków nocnych nie widać, co pokapie nie zamarza – taką pogodową życzliwością wzgardzić przecież nie sposób. Są tacy co korzystają na maksa szarpiąc nawet setki z plusem –  mnie cieszą lajtowe przedłużone półstówasie. Jest okazja jakieś małe poczynić eksploracje, czekające cierpliwie na odkrycie ścieżki niezbadane obejrzeć.
W drodze do Nieporętu

pokręciłam się trochę po nieznanej części dalekiej Białołęki, całkiem fajne są tam asfalciki. Ale prawdziwa drogowa rewelacja czekała nad Zalewem. Nowy asfalt na 631! 

Już myślałam, że to się nigdy nie wydarzy. Droga oblężona od wczesnego kwietnia do późnego października z ruchem absolutnie masakrycznym i poboczem tak dziurawym i spękanym, że już zupełnie nie dawało się nim jeździć doczekała się wreszcie nowej nawierzchni. Miła niespodzianka na koniec roku:)))
Nie żeby mnie porcja obowiązkowej telepki tak całkiem ominęła. Kilka kilometrów dziurawca zaliczyłam na przymusowej ścieżce do Wieliszewa. Dawno tam nie byłam i z pewną nostalgią przypomniałam sobie, że tą ścieżką wracałam przecież ze swojej pierwszej stopięćdziesiątki…:)) Ale takiej fajnej promenadki to tam wtedy nie było!

mapka zaliczyła dzisiaj mały niefart, żeby nagrywanie trasy wyłączyć przypomniałam sobie dopiero na stacji w Płudach, jak już wysiadłam z pociągu… Ale do stacji w Chotomowie jechałam rowerem:)))

  • DST 64.88km
  • Czas 03:20
  • VAVG 19.46km/h

4 thoughts on “Nieporęt i Wieliszew

  1. Czasem lepiej mądrze przejechać wypasionego półstówasia niż głupio zamoczyć buciki na dłuższym dystansie 🙂 Zwłaszcza w grudniu 🙂

Leave a Reply to EL Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *