negocjacje

..z wrednym kopytkiem zakończone kompromisem. Rower tak, tenis nie. Mogło być gorzej, tym bardziej, że to dopiero pierwsza tura rozmów. Wznowienie po weekendzie:)
Tymczasem wykorzystując to, co mi wolno poczłapałam rundkę poranną, która niestety nie była tak wczesna jak lubię z powodu mgły i mżawy prawdziwie listopadowej – a to przecież dopiero październik:) Poczłapałam też do pracy narażając się świadomie na powrót w ciemnościach, ale lepsze to, niż tkwić w przedzmarłym korku. Zniesmaczyła mnie informacja, że masa krytyczna nie uznała za stosowne dziś odpuścić albo przynajmniej zmodyfikować trasę. Kompletnie nie rozumiem idei blokowania miasta, sympatii rowerzystom to zdecydowanie nie przysparza. Mam wrażenie, że to raczej sposób na wywoływanie bezproduktywnych i negatywnych emocji. Szkoda, że nikt nie wpadł na to, jak pozytywnie zadziałałoby dzisiejsze ograniczenie przejazdu. Ale masa nie negocjuje, masa rządzi. No to w sumie czas na demonstrację pieszych i blokadę ścieżek rowerowych przez zorganizowane przemarsze sfrustrowanych użytkowników chodników spychanych przez panoszących się bezkarnie rowerzystów…

  • DST 67.43km
  • Czas 03:11
  • VAVG 21.18km/h

PS. ciekawa jestem ilu uczestników masy jeździ również samochodem

2 thoughts on “negocjacje

    1. dzięki:) wiem, że to kij w mrowisko bo miałam kiedyś okazję rozmawiać z ortodoksyjnym masowcem..

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *