zafiksowałam się na tę trasę:) oferuje wszystko to, czego potrzebuję jesienią – możliwość swobodnej modyfikacji dystansu i fajną atmosferę, co oznacza, że nawet trasa 40km ma posmak “wyprawy”. Dzisiejsza trasa była dłuższa, więc wyprawa jak się patrzy mimo, że koło południa byłam już w domu. I to jest to, co lubię jesienią – solidny trening ale też sporo czasu na pozarowerowe przyjemności. Pewnie jakąś seteczkę jeszcze skręcę ale na razie nie mam ochoty na bardziej wymagającą jazdę
- DST 68.04km
- Czas 03:18
- VAVG 20.62km/h
Jaka jesień? Toż to ciągle lato – ja się wczoraj znów w jeziorze musiałem schładzać 😉 Jeżeli wierzyć prognozom, taka nieomalże letnia pogoda utrzyma się do grudnia. Daj sobie póki co spokój z tenisem i kręć na roczny rekord przebiegu 🙂
kręcę, kręcę. Ale żeby była satysfakcja z nowego rekordu to musiałabym wrzucić 5 dwójek, a to mało prawdopodobne. Niemniej pogoda rzeczywiście fantastyczna!