Jabłoń 2015

Wreszcie! Doczekałam się! Są pozytywne prognozy! Wszyscy wieszcze zgodnie zapowiadają kilka dni bezdeszczowej, ciepłej pogody. Ciepłej? Hmmm… Na razie niewiele na to wskazuje


wyposażona w opaskę na uszach, polarowe rękawiczki i wiarę w lepszą przyszłość ruszam. 6.02 do Ciechanowa. Który to Ciechanów o 7.20 ma sporo uroku

ale nie ma w ofercie zbyt dużo ciepła

Na szczęście prawie nie wieje. I gdzieś na horyzoncie widać skrawki błękitu. Może jednak doczekam się słońca. Na razie nudzę się jak mops na 617 do Przasnysza. Kilka małych hopek zaraz za Ciechanowem musi mi wystarczyć na dalszych 20km. Równinna pustynna polna nędza. Ale asfalcik zacny. To będzie zresztą wyznacznik całej trasy – 80% nawierzchni dobrej lub wyśmienitej.


Za Przasnyszem zaczynają się atrakcje – eksplorowanie nowych dróg. Na pierwszy rzut idzie (jedzie:))

Droga fantastyczna, nawierzchnia nówka, cały czas las. No i te tabliczki…

są też krótkie słabsze odcinki

ale za mostem na uroczej rzece Omulew jest znowu świetnie

most jest w remoncie, a właściwie w budowie, ale jest kładka i nie ma problemu z rowerową przeprawą. Śmigam w moment do Myszyńca. Tu czeka mnie 10km ruchliwej czerwonki nr 53. TIRów mało, ale ruch ogromny, chwilami droga jest ciut szersza – ale tylko chwilami. Bardzo duży kontrast z ciszą Jednorożca. Na wyjeździe z Myszyńca łapię postój w zajeździe nie wartym dużej wzmianki, nie zachwycił mnie ale i nie odstraszył. Na wjeździe do Rozogów zaś

jest miejsce warte najwyraźniej większej uwagi, sądząc po liczbie stojących tam aut. Po lewej stronie drogi. A po prawej stacja i powerade:)
Po prawej jest też skręt, który mnie nęci. Dojazd do Jabłoni przez Puszczę Piską. TEGO byście się w puszczy nie spodziewali

a jednak! Spaliny zostawiam w warszawskich wspomnieniach i ruszam na Kowalik. Pięknie

i jaki rozkoszny asfalcik:) Są tez lokalne zamki

i tak przez 24km

Kwiatuszki?! Ładne kwiatki!

tylko przez pół kilometra:) bo dalej znowu (ciągle w ramach tych 24km)

do pełni szczęścia brakuje tylko nieco wyższej temperatury. I oto jest. Marzenia się spełniają:)

Za Hejdykiem asfalt marny Ale jakie to ma znaczenie, kiedy

jestem już tak blisko

Telepka przez ostatnie kilometry jest męcząca, ale jest i nagroda

Niebieski też kocha jezioro Brzozolasek


Fajne mieliśmy towarzystwo:)

  • DST 152.95km
  • Czas 06:55
  • VAVG 22.11km/h

 

 

 

 

do tej wycieczki jest mapa

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *