słonecznego szaleństwa ciąg dalszy. Dzięki świetnej porannej organizacji udało się złapać trochę przedpracowych kilometrów:) Zawsze mnie bawi, jak w wiosennym słońcu wylegują się zwierzaki. Na każdym niemal podwórku leżą i się larwią. Czuję z nimi bliskie pokrewieństwo, też zaliczyłam seansik na sierakowskiej polance:))
- DST 70.57km
- Czas 03:24
- VAVG 20.76km/h
PS. ha! a więc będzie wymarzony przeze mnie półfinał Roger kontra Dołgopołow. Dużo się spodziewam:)